Ibrahim przedstawia kraj Mieszka, jako najrozleglejszy,
obfitujący w żywność. Zostały nam przekazane także informacje na temat podatków
pobieranych przez władcę. Wymierzano je i ściągano w odważnikach handlowych.
Prawdopodobnie pobierano je przede wszystkim od kupców zagranicznych,
przybywających w celach handlowych na obszar państwa Mieszka. Dowiadujemy się
także, że szły one do kasy królewskiej i przeznaczane były na utrzymanie i
wyekwipowanie regularnego wojska.[1]
Mieszko otacza opieką nie tylko samych wojowników,
którym wypłaca regularny żołd w z góry ustalonej wysokości. Zaopatrzenie w broń
i konie także należały do obowiązków księcia. Rozciągał on także opiekę na
dzieci swych wojów od chwili ich narodzin, bez względu na płeć dziecka.
„A gdy (dziecię) dorośnie, to, jeżeli jest mężczyzną, żeni go i wypłaca za niego dar ślubny ojcu dziewczyny, jeżeli zaś jest płci żeńskiej, wydaje ją za mąż i płaci dar ślubny jej ojcu. A dar ślubny (jest) u Słowian znaczny, w czym zwyczaj ich (jest) podobny do zwyczajów Berberów.”[2]
Fragment powyższy, mógł dowodzić
istnienia u dawnych Słowian zwyczaju kupowania kobiet na żony. Jednak kwestia
ta nie została do końca rozstrzygnięta. Trudność polega przede wszystkim na
tym, że zawieraniu małżeństwa towarzyszą od wieków u ludów słowiańskich, jak i
u innych dary wymieniane przez powinowacące się rody, oraz że Słowianie od
dawna sąsiadowali z ludami stepowymi, u których istniało typowe małżeństwo
przez kupno, jako że rodzina u tych ludów (patriarchalna i patrylokalna jak u
Słowian) stanowiła jednostkę gospodarczą, opierającą się w szczególnie wielkim
stopniu na codziennej pracy kobiet a wydawanie pracownicy za mąż w Oce ręce
było wyjątkowo dotkliwą stratą, wywoływało, więc niejako z samej natury rzeczy
konieczność odszkodowania.[3]
Wymienieni zostają sąsiedzi państwa Mieszka. Poczynając
od wschodu, czyli od mieszkańców Rusi, nie zatrzymuje się bliżej przy nich,
lecz ogranicz się do informacji, że napadają oni, przeprawiając się przez morze
lud zwany Burus. Tymi Burus są bez wątpienia bałtyjscy
Prusowie. Ibrahim akcentuje ich waleczność oraz odrębność językową w stosunku
do słowiańskich sąsiadów.[4]
Ustęp o „Mieście Kobiet” dowodzi, że Ibrahim słyszał
podczas swego pobytu na dworze Ottona opowieści o bajecznym kraju Amazonek,
który wczesnośredniowieczne źródła lokalizowały gdzieś w odległych częściach
północnowschodniej Europy. Oczywiście o jakiejś dokładnej lokalizacji nie może
być mowy, gdyż chodzi o kraj bajeczny.[5]
Na zachód od „Miasta Kobiet” sąsiaduje państwo
Mieszka z plemieniem Weltaba, którzy utożsamiani byli z Wieletami.
Ibrahim wspomina o należącym do nich potężnym mieście, którym prawdopodobnie
był Wolin. Otrzymaliśmy także cenną informację o braku wśród Wieletów władzy
królewskiej sprawowaniu władzy przez starszych. Ta forma rządów najbardziej
różniła ich od innych krajów słowiańskich.[6]
[1] T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakuba, s. 89.
[2] T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakuba, s. 50.
[3] T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakuba, s. 131-132.
[4] J. Strzelczyk, Mieszko Pierwszy, s. 40.
[5] T. Kowalski, Relacja Ibrahima ibn Jakuba, s. 93.
[6] J. Strzelczyk, Mieszko Pierwszy, s. 41-42.
Nieco dziwne, że nie było niczego w rodzaju posagu - ewentualnie Ibrahim nie napisał.
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze donieść o nominacji w Liebster Blog Awards 2015. Więcej: http://dzikadusza9.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-awards-2015.html
Usuń